niedziela, 12 lipca 2015

ROZDZIAŁ 15

Kilka tygodni później

Z punktu widzenia Andrzeja
Przygotowania do ślubu idą pełną parą. Datę ślubu mamy wyznaczoną na 1 sierpnia. Dzisiaj niestety po tygodniowych wakacjach na Wyspach Kanaryjskich czas jechać do Spały. Liga Światowa się zaraz zaczyna i musimy potrenować z reprezentacją. Zapomniałem wspomnieć że Wojtek z Karoliną znaleźli wspólny język i zostali parą. Natomiast Kłos i Karolina nadal gdy spotykają się u nas na jakiejś imprezie zachowują pewien dystans do siebie. Natasza kiedy się dowiedziała że Karolina jest z Wojtkiem cieszyła się chyba bardziej niż oni sami zresztą ja też się cieszyłem, a co.
Wstałem dzisiaj wcześnie rano. Jakoś nie mogłem spać, niby to nie była pierwsza taka rozłąka moja i Nataszy bo przecież w tamtym roku też mieszkaliśmy razem i też jechałem na kadrę. Teraz jednak coś nie dawało mi spokoju, sam nie wiedziałem co. Z jednej strony się cieszyłem no bo to reprezentacja, ale z drugiej byłem mega smutny bo Natasza.
Wyjazd do Spały zaplanowaliśmy z chłopakami około 12:00. Była ósma rano wiec miałem sporo czasu. Torbę miałem spakowaną od tygodnia więc tym się nie martwiłem. Usiadłem w salonie i strasznie się zamyśliłem. Wyrwał mnie z tego głos Nataszy:
-Ziemia do Andrzeja! Haaaloooo!
-Oo cześć myszko, nie śpisz już?
-No jak widać, chciałam jeszcze z tobą posiedzieć, wiesz nie lubię jak wyjeżdżasz.
-Ja też tego nie lubię, wolałbym tu zostać razem z tobą no ale cóż "niestety" Antiga mnie powołał. Life is brutal! - powiedziałem a Natasza wybuchła śmiechem.
-No fakt powołanie ciebie na zgrupowanie kadry to był cios poniżej pasa.
-Nadal mnie boli - zrobiłem smutną minę.
-Oj biedny jesteś naprawdę, chcesz kawy mój biedaczku?
-A chętnie.
Natasza przyniosła mi kawę w moim ulubionym kubku z naszym zdjęciem sprzed 3 lat ze Sopotu. Kiedy piliśmy tą kawę w ogóle nie rozmawialiśmy, Natasza siedziała wtulona we mnie. Dochodziła jedenasta, Nat poszła się ogarnąć a ja pozmywałem. Wrzuciłem ten mój kubek do torby, spakowałem tam jeszcze parę innych drobiazgów i niestety przyszedł czas żeby jechać. Karol czekał już na mnie i Włodiego pod blokiem. Natasza zeszła ze mną na dół. Wojtek też już wychodził z klatki. Szła z nim Karolina, przywitaliśmy się wszyscy żeby za chwilę żegnać no ale co zrobisz, nic nie zrobisz, czasami tak bywa. Wpakowaliśmy torby do bagażnika, podszedłem do Nataszy i zacząłem mój monolog.
-Słuchaj kochanie, wiesz że możesz dzwonić do mnie kiedy chcesz, nie zawsze będę mógł odebrać ale zawsze oddzwonie. Jeśli coś by się stało masz mnie od razu poinformować i pamiętaj kocham cię najbardziej na świecie!
-Ja też cię kocham miśku.
Przytuliłem ją i pocałowałem. Chlopacy i Karolina tylko czekali aż skończymy nasze pożegnanie no ale to nie nasza wina że oboje ich nie lubimy. Wsiedliśmy do samochodu, ja oczywiście z przodu na fotelu pasażera i ruszylismy w podróż do spalskich lasów. Ja jednak nadal miałem to dziwne uczucie, które chyba próbowało mi coś przekazać. Nie wiedziałem jednak co. Chłopacy ledwo wyjechali spod bloku ciągle gadali o swoich dziewczynach, jakie to one są kochane, ładne itd. Nie brałem udziału w tej rozmowie bo zwyczajnie nie lubię a w tym przypadku również nie chce rozmawiać o Nataszy.
-Ej stary co ty się tak w ogóle nie odzywasz co? Stało się coś czy jak? - zapytał nagle Karol.
-Nic się nie stało, zwyczajnie nie mam ochoty uczestniczyć w tej waszej durnej rozmowie.
-Łoooł ktoś tu jednak nie w humorze jest - dodał Wojtek.
-Może mi powiecie jeszcze że wy się cieszycie że jedziecie do lasu w którym prawie zasięgu nie ma, a żeby złapać internet to w ogóle hardcorem trzeba być bez waszych dziewczyn.
-Ja tam się cieszę - powiedział Karol - nie to żebym nie kochał Oli, bo kocham ją ale taka przerwa nam się przyda ostatnio miedzy nami trochę iskrzyło.
-Ja też się cieszę haha Karolina jest naprawde mega dziewczyną ale potrafi człowieka zamęczyć tymi swoimi sesjami fotograficznymi. A ty Andrzejku widzę nie cieszysz się że nie zobaczysz Nataszy przez 2 tygodnie.
-Żebyś wiedział że się nie cieszę. Od rana nie daje mi spokoju jakieś takie dziwne uczucie, myśl która chce mi coś powiedzieć.
-Hahaha Endrju zaczynamy z Włodim bać się o Ciebie, czy ty przypadkiem jakiejś choroby psychicznej nie masz hahaha - zaczęli cieszyć się jak dzieci na widok budki z lodami.
-A walcie się obaj!
Założyłem słuchawki i włączyłem moją ulubioną playlistę na telefonie. Tą której zazwyczaj słucham gdy mam dzień do dupy, wybrałem opcje losowe odtwarzanie a pierwszą piosenką która zaczęła lecieć było "In the end" grupy Linkin Park. Zamknąłem oczy i prawie momentalnie zasnąłem. 

Z punktu widzenia Nataszy
Kiedy chłopacy pojechali Karolina przyszła do mnie nocować. Byłyśmy umówione wiec miałam w lodówce nasze ulubione ciasto, sernik oraz wino na wieczór. Karolina wzięła ze sobą pendrive'a żeby pokazać mi zdjęcia z naszych wspólnych wakacji na Wyspach Kanaryjskich. Zrobiłam kawę, usiadłyśmy przed telewizorem i zaczęłyśmy oglądać. Trudno słowami opisać to co działo się na tych zdjęciach. Andrzej i Wojtek za każdym razem starali się zrobić coś żeby zdjęcie nie było normalne.
-Musze przyznać że te nasze chłopaki pomysłowe są haha na każdym zdjęciu inna mina, pozycja itp.
-A no, w końcu to nasi siatkarze hahaha - podsumowała Karolina.
Zanim obejrzałyśmy wszystkie zdjęcia minęły chyba ze dwie godziny. Zgłodniałyśmy dlatego zamówiłyśmy pizzę na obiad. Była przepyszna! Siedziałyśmy z Karoliną dzisiaj do późna. Wypiłyśmy całą butelkę wina więc poszłyśmy spać trochę wstawione.

Ranek następnego dnia

Obudziłam się wcześnie rano. Głowa bolała mnie tak bardzo że nie wiedziałam co się wokół dzieje. Miałam mdłości. "Trzeba było wczoraj nie pić tyle tego wina, moja głowa się do tego kompletnie nie nadaje" pomyślałam. Karolina spała w najlepsze, nie chciałam jej obudzić więc po cichu poszłam do kuchni. Strasznie mnie suszyło wiec wyciągnęłam z lodówki małą wodę i wypiłam ją od razu całą. Nagle do kuchni weszła Karolina.
-O widzę że też juz nie śpisz. A co ty taka jakaś niewyraźna jesteś co?
-Czuje się jakbym wczoraj wypiła 0.7 sama.
-Ale żeby tak po paru kieliszkach wina? To nie jest normalne Natasza. -Ehh może zwyczajnie się czymś zatrułam wczoraj. - powiedziałam, a wymioty zmusiły mnie do sprintu do łazienki.
-Ejj! A może ty w ciąży jesteś?! - zapytała z entuzjazmem Karolina kiedy wyszłam blada jak ściana z łazienki - no wiesz, masz wszystkie objawy: mdłości, wymioty.
-Ciebie to chyba już do reszty powaliło. To jest nie możliwe! Sory ale idę wziąć jakiś proszek na ból głowy i idę się położyć jest 7 rano!
-Okey, okey niech Ci będzie. Tylko żeby potem nie było że miałam racje! - wołała Karolina ale nie zwrociłam na to uwagi. Położyłam się i po chwili zasnełam. Kiedy się obudziłam było grubo po 12. Czułam się już znacznie lepiej. Wzięłam telefon z półki "4 nieodebrane połączenia od: Skarb ♥" widniał napis na ekranie blokady. "Cholera wieczorem wyciszyłam telefon i rano zapomniałam go podgłosić, Andrzej na pewno jest wkurzony" pomyślałam i natychmiast do niego oddzwoniłam.
-Ooo ktoś tu raczył oddzwonić. - powiedział jakby chciał mnie zabić przez słuchawkę.
-Jejku przepraszam ale wczoraj wyciszyłam telefon i rano wcześnie wstałam bo mega źle się czułam i no nie podgłosiłam go i koło 8 znowu zasnelam i obudziłam się dopiero przed chwilą. Nie gniewaj się Andrzej.
-No już spokojnie, po prostu się martwiłem, zawsze odbierałaś a jak nie mogłaś to się rozłączałaś i to już był dla mnie znak że wszystko oki u ciebie. Ale nie denerwuj się przecież nie będę zły na ciebie za to że spałaś haha.
-Miałam taką nadzieje że nie będziesz. I co tam u was słychać?
-Czekaj, czekaj najpierw ty mi powiedz co ci było że źle się czułaś rano.
-Oj no nic takiego. Głowa mnie bolała i miałam mdłości, chyba się czymś zatrułam wczoraj i tyle. Teraz się już dobrze czuje.
-Aha no okey, ale wiesz jeszcze jedna taka akcja i masz iść do lekarza!
-Czy ty przypadkiem nie przesadzasz?
-Nie, po prostu się martwię myszko.
-Dobrze, pójdę do lekarza jeśli znowu będę się źle czuć. W ogóle to moja mama dzisiaj przyjeżdża do mnie na dwa dni wiec będę mieć pyszne domowe jedzonko haha.
-Ehh no tak teściowa to do córki przyjeżdża jak zięcia nie ma w domu haha. Pozdrów ją ode mnie
-I ode mnie teeeeż!!! - wydarł się do słuchawki Karol.
-Widzę że tam jak zwykle wszyscy w dobrym humorach haha
-Czasami to jest strasznie męczące. Przepraszam skarbie ale Antiga nas wszystkich woła, muszę kończyć. Kocham cię!
-Okey, ja też cię kocham, pa.
Odłożyłam telefon na półkę i wyszłam z pokoju. Karolina stała przy garach i chyba przygotowywała nam obiad.
-Ej stara co ty odwalasz! Mamusia moja dzisiaj przyjeżdża! Ugotowałaby nam obiad hahaha
-O ktoś tu się chyba już dobrze czuje bo zaczyna mnie denerwować. -Oj przecież wiesz że cie kocham haha.
-No wiem, wiem.
-To ty tu gotuj a ja idę się ogarnąć, mama może w każdej chwili przyjechać.
-Okey
Kiedy brałam prysznic usłyszałam dzwonek do drzwi. Karolina otworzyła, a po słowach jakie uslyszałam "Witaj Karolinko, dawno cię nie widziałam" byłam pewna że to moja mama. Moja poranna toaleta trwała dzisiaj krócej niż zwykle, ale nie mogłam zostawić Karoliny samej na pastwę mamy haha. Ona to potrafi zadać 1000 pytań na minutę.
Kiedy wyszłam, od razu przywitałam się z mamą. Oczywiście pierwsze pytanie do mnie to "Jak się czujesz córeczko?" no ale cóż, mama nadal się boi żeby moja białaczka nie powróciła. Ogólnie to przesiedziałyśmy pół dnia w domu i rozmawiałyśmy we trzy. Mama stwierdziła że jest zmęczona, przygotowałam jej łóżko w sypialni i poszła spać. My natomiast z Karoliną włączyłyśmy sobie film "Zostań jeśli kochasz..." ale zdąrzyłyśmy zobaczyć tylko tytuł filmu bo obie zasnęłyśmy.

----------------------------------
Nowy rozdział, mam nadzieję że się spodobał. Ja uważam że jest do dupy ale nie mam siły go poprawiać. Do następnego ;*

P. S. Nasi chłopcy grają jutro pierwszy mecz final six! Oglądamy!!

środa, 8 lipca 2015

ROZDZIAŁ 14

10 dni później
Z punktu widzenia Nataszy 
Miałam dzisiaj egzamin praktyczny na prawo jazdy. Bardzo się denerwowałam. Egzamin był dopiero na 14:00 a ja już od siódmej rano nie mogłam spać. Andrzej o 9:00 wyszedł na trening i siedziałam sama. Próbowałam się wyluzować ale jakoś mi nie wychodziło. Miałam tylko nadzieję że Andrzej się nie spóźni na ten egzamin no ale cóż...znam go ponad 3 lata on prawie zawsze się spóźnia. Wyszłam z domu o trzynastej bo musiałam na miejsce dojechać autobusem. Ku mojemu zdziwieniu Andrzej czekał na mnie koło OSK.
-Mówiłem że się nie spoźnie! - stał dumny jak paw.
-Masz szczęście bo inaczej zabiłabym cię gołymi rękoma.
-Ej ej myszko spokojnie, nie denerwuj się tak. Przecież będę tam z Tobą, a swoją drogą egzamin praktyczny nie jest taki straszny.
-Odezwał się ten co zdał za trzecim razem haha
-Oj no bo byłem młody i głupi. Wiesz ten podryw na samochód itd. haha
-Dobrze że wtedy się nie znaliśmy bo mnie byś na samochód nie poderwał - powiedziałam z wielką powagą.
-No teraz byłem bardziej oryginalny haha zwyczajnie na ciebie wpadłem a ty mnie skrzyczałaś hahaha jejku nigdy bym nie pomyślał że w taki sposób poznam moją przyszłą żonę i matkę moich dzieci haha
-Spokojnie z tymi planami na przyszłość! Najpierw ślub potem dzieci.
-Haha a ty wiesz że ja chcę mieć czwórkę dzieci? Dwóch chłopców i dwie dziewczynki :)
-Hahaha to żeś wymyślił haha ty wyjedziesz na reprezentację a ja będę siedzieć w domu z czwórką dzieci? Chyba śnisz! Hahaha
-Oj no może lekko mnie fantazja poniosła...
-Lekko haha
Przerwaliśmy naszą rozmowę bo
instruktor przyszedł. 
-Jak pani Nataszo, gotowa? - zapytał
-Oczywiście
-No to w drogę...

Z punktu widzenia Andrzeja
Natasza zdała na prawko bez problemu więc z tej okazji poszliśmy na obiad do jej ulubionej restauracji. Po południu miałem jeszcze jeden trening także mieliśmy około 2 godziny żeby coś zjeść.
-Słuch...-zaczęliśmy mówić jednocześnie.
-Mów Natasza
-No więc słuchaj, zaprosiłam dzisiaj Karolinę do nas. Mam nadzieje że nie masz nic przeciwko.
-Nie haha tylko wiesz ja też zaprosiłem dzisiaj Wojtak do nas bo chłopina tak sam w domu siedzi.
-Ty to może nawet dobrze, wiesz ona sama, on sam...
-Natasza będzie się bawić w swatke haha już to widzę.
-Nie będę się bawić w swatke po prostu hemm poznam ich ze sobą a dalej niech sobie sami radzą...dorośli są haha
-To nie jest głupi pomysł, czasami masz przebłyski inteligencji kochanie.
-No dzięki wiesz! Foch!
-Przecież wiesz że żartuje
-Uznajmy że nie wiem haha - I oboje wybuchneliśmy śmiechem aż ludzie z innych stolików zaczęli się patrzeć.
Gdy wróciłem z popołudniowego treningu Karolina już u nas była.
-Cześć wszystkim!
-Ooo już wrociłeś, a gdzie Wojtek?
-No zaraz przyjdzie, poszedł tylko torbę zanieść do domu; Cześć Karolina - podszedłem i pocałowałem ją w policzek na przywitanie.
-Cześć, a mogę wiedzieć co za Wojtek?
-Włodarczyk
-O to fajnie mam aparat ze sobą a na podczas ostatniego meczu zrobiłam mu parę fajnych fotek i chciałam żebyś mu je przekazał ale jak widać sama mu je pokaże - powiedziała z uśmiechem
Popatrzyliśmy na siebie z Nataszą ze zdziwieniem i znakiem zapytania. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi poszedłem otworzyć.
-No siema stary. Co ty taki zdziwiony jesteś? Ducha zobaczyłeś?
-Co? A nie nic wejdź, cześć
-Cześć Natasza
-Witaj drogi kolego
-Wow co to za przywitanie haha
-Poznajcie się, Karolina - Wojtek, Wojtek - Karolina
-Cześć
-Cześć - wziąłem Andrzeja za koszulkę i zaciągnąłem do sypialni.
-Ej ej chłopcy, tylko grzecznie tam -zawołała Natasza
- Andrzej! Czemu mi nie powiedziałeś że spotkam tu taką laskę!? Ubrałbym się jakoś ładniej!
-O stary przecież dobrze wyglądasz, a ja nie wiedziałem że Karolina przyjdzie! Ale skoro ci się spodobała to nie spieprz tego bo ona nie ma chłopaka więc droga wolna.
-Taka dziewczyna jest samotna? Wojtuś się już nią odpowiednio zajmie.
Wyszliśmy z tej sypialni a Natasza od razu odpaliła
-I jak było? Bo tak strasznie cicho w tej sypialni się zachowywaliście hahaha
-A bo my z Andrzejem grzeczne chłopaki jesteśmy
-Taa jasne haha - wtrąciła swoje trzy grosze Karolina
-Jak mnie lepiej poznasz to zobaczysz że jestem przytulny jak baranek.
-Tak? No to zobaczymy haha 
-Łoo stary nie wiesz na co się zgadzasz... Przy niej grzeczny chcesz być? Haha niegrzeczna dziewczyna i grzeczny chłopak...o takim połączeniu jeszcze nie słyszałem.
-No to teraz usłyszysz - Wojtek usiadł koło Karoliny.
Zaczęli o czymś rozmawiać, ale nwm o czym bo poszliśmy z Nataszą do kuchni.
-Poszło łatwiej niż myślałam, co ty mu powiedziałeś w tej sypialni?
-Że Karolina nie ma chłopaka i droga wolna, tymbardziej że powiedział że Karolina mu się podoba więc wiesz...
-Mam nadzieje że znajdą wspólny język, dobra chodź...

--------------------------------
Kolejny rozdział! Mam nadzieję że się spodoba :) do następnego ;*

ROZDZIAŁ 13

3 lata później

Z punktu widzenia Nataszy 
Ze względu na Andrzeja i jego treningi przeprowadziłam się do Bełchatowa i tam zamieszkaliśmy razem. Byliśmy ostatnio na weekend w górach w trójkę z Karoliną. A propo niej, Łukasz zostawił Karolinę dla innej. Dziewczyna bardzo to przeżyła więc staramy się z nią spędzać jak najwięcej czasu żeby się całkiem nie załamała. Pewnie myślicie że to idealny moment dla Karola, niestety on też już sobie znalazł dziewczynę, Olę i razem wyglądaja na bardzo szczęśliwych. No więc byliśmy w górach, żeby trochę wyluzować. W tym tygodniu Skra grała ważny mecz półfinałów MP, więc taka odskocznia Andrzejowi dobrze zrobiła.
Chłopcy mecz wygrali, Andrzej został MVP i awansowali do finału. I właśnie tego dnia, po tym meczu stało się coś czego nigdy nie zapomnę! Światła przygasły siatkarze obu drużyn stali jeszcze na parkiecie, a Andrzej gdzieś zniknął na chwilę. Speaker poprosił kibiców o pozostanie jeszcze chwilę na hali (mecz odbywał się w Bełchatowie więc kibice i tak by zostali ;) ). Nagle usłyszałam głos speakera "chciałbym zaprosić na środek boiska Nataszę Szczęsny. Ktoś ma dla ciebie małą nieszpodziankę!" Wszysy na hali zaczęli nagle wykrzykiwać moje imię. Zrobiło mi się trochę głupio ale co miałam zrobić, wyszłam na środek. Światło zostało skierowane centralnie na mnie, miałam na sobie koszulkę Skry z nazwiskiem "Wrona", niby nie odrużniało mnie to od innych na tej hali ale czułam się bardzo nie swojo tak sama na środku. Siatkarze obu drużyn nadal stali na boisku, a ja zauważyłam Andrzeja, który szedł w moją stronę. Wyglądał na trochę speszonego i zdenerwowanego. Z głośników rozlegała się po cichu nasza piosenka, a kibice zaczęli się kołysać w jej rytm. Kiedy Andrzej podszedł do mnie, uśmiechnął się, uklęknął przede mną na jednym kolanie (nagle pojawił się speaker z mikrofonem i masę fotoreporterów) i powiedział "Natasza wiem, że nie ma mnie często w domu, wiem że nie zawsze jest między nami kolorowo, ale wiem też że bardzo cię kocham i chcę, tu przy wszystkich zapytać się... czy zostaniesz moją żoną?" Na początku tak mnie zamurowało, że nie wiedziałam co się wokół dzieje cała hala zamilkła a ja ze łzami w oczach ostatkiem sił powiedziałam "tak", a wszyscy zaczęli bić brawo. Andrzej wstał, pocałował mnie i na rękach wyniósł z hali. Kiedy wyszliśmy na zewnątrz, on w stroju meczowym, ja bez swoich rzeczy (kurtki, torebki) padał deszcze. Stanęliśmy tak na środku i w strugach deszczu zaczęliśmy się namiętnie całować. Ludzie powoli zaczęli opuszczać halę, a my nadal tak staliśmy jakby w transie. To było niesamowite uczucie. Gdy przestaliśmy staliśmy jeszcze tak przez chwile w tym deszczu. Potem wróciliśmy do środka, Andrzej poszedł sie przebrać a ja poszukać Karoliny, bo była ze mną na tym meczu. Byłam tak szczęśliwa, że nie wiedziała czy to krople deszczu spływają mi po policzkach czy łzy szczęscia. Znalazłam Karoline na trybunach, wzięłyśmy swoje rzeczy i poszłyśmy poczekać na Andrzeja. Ona oczywiście bardzo mi gratulowała i cieszyła się razem ze mną, ale w głębi wiedziałam że jest bardzo smutna, bo jej Łukasz też oświadczył się na meczu siatkówki...niestety po mięsiąu zerwał zaręczyny. Karolina po tym meczu miała nocować u nas, ale po tym wszystkim stwierdziła że jednak nie dzisiaj... A my z Andrzejem wróciliśmy do mieszkania i spędziliśmy nieziemską noc...

Następnego dnia

Z punktu widzenia Andrzeja
Wczorajszy wieczór był jednym z najpiękniejszych wieczorów w moim życiu. Nie dość, że wygraliśmy mecz i awansowaliśmy do finału MP to jeszcze Natasza zgodziła się zostać moją żoną cóż lepszego można sobie wymarzyć?
Gdy się obudziłem Natasza jeszcze spała więc zrobiłem nam śniadanie, zaparzyłem kawę. Śniadanie przyniosłem do sypialni i postawiłem na stoliku. Delikatnie zacząłem budzić Natasze ale ona niestety odwdzięczyła mi się pożądnym liściem.
-Ałaa! Za co to?!
-Jejku przepraszam miśku po prostu miałam jakiś głupi sen i no tak wyszło, przepraszam nic ci nie jest?
-Haha nie, nic mi nie jest haha to ja tu się tak staram od wczoraj pod każdym względem a ty mi się odwdzieczasz policzkiem oj nie ładnie!
-No wiem że się starasz haha
-Zrobiłem śniadanko, prosze-uśmiechnąłem się do niej najładniej jak umiem
-Mr Andrzej Wrona użył swojego najładniejszego uśmiechu...ciekawe czego chce haha
-No wiesz ja mam dzisiaj wolne...ty nie masz zajęć...może tak byśmy przez cały dzień z łóżka nie wychodzili hemm?-chciałem ją pocałować ale ona się odsunęła
-Czekaj, czekaj czy ty myślisz o tym samym co ja?
-A o czym myślisz kochanie?
-O tym że będziemy cały dzień spać hahaha
-Nie to jednak nie myślimy o tym samym-zaśmiałem się i puściłem jej buziaka w powietrzu
-Haha Andrzej "niewyżyty seksualnie" Wrona hahaha od dzisiaj będę tak mówić na ciebie!
-Ej no haha
-Oj już dobrze Endrju, dobrze zjedzmy śniadanie najpierw haha ale ja jednak wole resztę dnia przespać
-Ehh no cóż, to będziemy spać...-zrobiłem zasmucona minę. 
I faktycznie PRAWIE cały dzień przespaliśmy... Ale prawie robi zawsze różnice. 

Z punktu widzenia Nataszy
Po całodziennym spaniu, wstałam i zadzwoniłam do Karoliny bo trochę się o nią martwiłam. Naszczęście miała dobry humor i umuwiłyśmy się na wieczorną kawę u nas. Kiedy Karolina przyszła Andrzej paradował po mieszkaniu w samych bokserkach.
-No no chyba znaczne częściej do was wieczorem przychodzić-zażartowała Karolina
-Ej ej uważaj sobie kochana, on już jest zajęty.
-Ehh szkoda...
Zauważyłam że nagle posmutniała, przytuliłam ją i wyszeptałam do ucha:
-Jestem pewna że niedługo będziesz mieć swojego Andrzeja tylko musisz być cierpliwa.
-Łatwo powiedzieć kiedy ma się kochającego narzeczonego-odpowiedziała
Usiadłyśmy w salonie i rozmawiałyśmy o wszystkim i o niczym...dołączył do nas tez Andrzej i zeszło nam do rana...
------------------------------------
Hej!
Powracam do was po długiej przerwie i mam nadzieję że jeszcze parę osób tu zostało. Przepraszam że mnie nie było tak długo ale teraz postaram się jak najczęściej dodawać rozdziały :* Do następnego :)

piątek, 16 stycznia 2015

ROZDZIAŁ 12

Z punktu widzenia Andrzeja
Natasza wyszła już ze szpitala. Przeszczep przyjął się co bardzo nas cieszyło. Miałem teraz kilka dni wolnego i stwierdziliśmy z Nataszą że pojedziemy na weekend nad morze mimo tego iż była zima. Oboje bardzo lubiliśmy północną część Polski. Wybieraliśmy miedzy Sopotem a Gdynią i padło na Sopot. Osobiście najbardziej wolałbym jakąś małą wioskę gdzieś z daleka od tego ciągłego pośpiechu, hasału i w ogóle, ale miałem obawy co do tego że nie będziemy mieli co zjeść. Był piątek rano, wstaliśmy i zjedliśmy śniadanie. Chcieliśmy iść na spacer na molo, ale strasznie wiało, dlatego wybraliśmy miasto.
-Chyba zacznę przyjeżdżać nad morze zimą haha patrz jakie pustki.
-No ale zimą się nie opalisz, nie wykąpiesz haha.
-Taa ale właściwie ja nie pamiętam kiedy latem byłem na takich prawdziwych wakacjach.
-Haha jestem pewna że pojedziemy na takie wakacje... Ale chyba dopiero jako staruszkowie.
-Trzyma cię za słowo.
Szliśmy sobie powoli, nawet nie rozmawialiśmy, po prostu cieszyliśmy się swoją obecnością. Sielanka nie trwała jednak długo, nagle za naszymi plecami usłyszałem pisk jakichś małolat "Jezu patrz tam idzie Andrzej Wrona!" darła się jedna z nich ale nie reagowałem. Kiedyś bardzo lubiłem takie reakcje kibiców, fanek ale odkąd jestem z Nataszą cholernie mnie to wkurza bo wiem że jej jest przykro kiedy widzi ten cały cyrk...autografy, zdjęcia. "On gra chyba w tej Skrze Rzeszów" powiedziała druga, a wtedy krew mnie po prostu zalała... Pomyślałem sobie "jakby to były dziewczyny które naprawdę interesują się siatkówką to bym się zatrzymał, ale w takim wypadku uciekam stąd".
-Natasza choć szybko! Spadamy stąd, nie mam ochoty na rozdawanie autografów komuś kto nawet nie wie w jakim klubie gram.
-Okey!
Wbiegliśmy do pierwszej lepszej kawiarni i poprosiliśmy chwilową kryjówkę. Kelnerka chyba mnie rozpoznała bo zapytała się czy uciekam przed fankami. Dziewczyny wbiegły do kawiarni, rozejrzały sie i wyszły.
-Dziekujemy pani za udostępnienie zaplecza na chwile-zaśmiałem się.
-Nie ma problemu, ale mam pytanie. W zaistniałej sytuacji to może głupie ale... Mogłby mi pan dać autograf?
-Zrobię wyjątek, ponieważ mogliśmy się tu skryć.
-Jejku dziękuje, jestem wielką fanką pana i Skry Bełchatów.
-Widzę że interesuje się pani siatkówką.
-Tylko trochę, jak mam wolną chwilę. A pani jest pewnie dziewczyną Andrzeja Wrony.
-Tak, jestem jego dziewczyną! Andrzej chodźmy już.
-Dobrze, już idziemy. Do widzenia.
-Do widzenia.
Kiedy wyszliśmy z tej kawiarni Natasza wyglądała jakby miała focha na mnie. Nie chciałem jednak poruszać tego tematu wiec się nie odezwałem w ogóle. Zrobiła to jednak Nat.
-Przed jednymi fankami uciekasz a drugim rozdajesz autografy. Nawet nie wiesz jak mi było głupio jak tam stałam! I jeszcze się mnie zapytała czy jestem twoją dziewczyną. Nie musiałeś przedłużać tak tej rozmowy, ale nie przecież panu Andrzejowi się to podobało jak ładna laska prawiła mu komplementy! Jest pan moim ulubionym siatkarzem, a Delecta to mój ulubiony klub. Kurwa myślałam że zwymiotuje! Przecież ona cię podrywała a tobie się to podobało!- Natasza wygłosiła mi kazanie a ja byłem troszkę zdezorientowany.
-Ale przecież ja nic nie zrobiłem. Dałem jej autograf, chwile pogadałem i wyszliśmy. Nie wiem o co ten cały hałas.
-O to że mimo tego że cię podrywała nadal z nią rozmawiałeś, a na mnie nie zwracałeś uwagi. Wiesz było mi cholernie przykro w tamtym momencie.-Natasza zawróciła i pobiegła w stronę hotelu.
Od razu ruszyłem za nią. Była to tak naprawdę nasza pierwsza kłótnia odkąt byliśmy razem.
-Natasza! Natasza zaczekaj!-złapałem ją za rękę.
-Puść!
-Najpierw mnie wysłuchaj! Ja nie chciałem żebyś poczuła się hmm odrzucona! Tak kobieta zadawała pytania a ja odpowiadałem! Nawet jeżeli mnie podrywała to nie zwracałem na to uwagi! Naprawdę. Dla mnie liczysz się tylko ty a nie jakaś pierwsza lepsza. Przepraszam jeżeli poczułaś się odrzucona! Wybaczysz?
-Ehh ja też przepraszam, trochę mnie poniosło. Przecież u ciebie to normalne, w końcu jesteś siatkarzem.
-Nie przepraszaj, jeśli ci to przeszkadza to postaram się ograniczyć takie kontakty z kibicami.
-Nie no okey, przecież nie zabronie ci tego.
-No to zgoda?
-Zgoda
Wrociliśmy do hotelu i dzisiaj już nigdzie nie wychodziliśmy.
--------------------------
Następny rozdział, mam nadzieje że się spodoba :*

wtorek, 6 stycznia 2015

ROZDZIAŁ 11

4 tygodnie później

Z punktu widzenia Andrzeja
Wczoraj odbył się przeszczep szpiku Nataszy. Wszystko poszło zgodnie z planem i narazie trzeba było poczekać aż przeszczep się przyjmie. Wszyscy byliśmy jednak dobrej myśli, w końcu "Natasza to silna kobieta" jak powiedziała jej mama. Byłem teraz w domu, ponieważ jeszcze nie mogłem się spotkać z Nataszą, a bezczynne siedzenie w szpitalu nie miało sensu. W ciągu ostatnich 4 tygodni za dużo się nie zmieniło poza tym że wróciłem do treningów. Cholernie mi tego brakowało, na treningu mogę w końcu wyładować swoje negatywne emocje co w pewnym sensie wyszło mi na dobre, ponieważ przykładałem się do treningu bardziej niż zwykle. Poskutkowało to tym że trener znów powołał mnie do pierwszego składu na mecze ligowe.
Był piątek wieczór. Normalnie byłbym gdzieś na imprezie z Karolem i Nataszą, ale w zaistniałej sytuacji...rozumiecie. Pomyślałem wiec że zadzwonię do mojego najlepszego kumpla (zaraz po Karolu oczywiście) haha
-No witaj Andrzejku, dawno żeśmy się nie widzieli (cale dwie godz. temu na treningu)
-Siemka no widzisz stęskniłem się.
-Haha zagrajmy w otwarte karty, piątek wieczór, a ty sam w domu bo Karol z Nataszą w szpitalu sobie odpoczywają biedaku i dzwonisz żebym wpadł i cię poratował.
-Po pierwsze nie odpoczywają, bo kurwa szpital to nie jest kurort wypoczynkowy! Uwierz oboje najchętniej by wyszli stamtąd. A po drugie tak Włodi... Wpadaj i ratuj bo fiksuje sam...
-Mam przynieść naszego przyjaciela "jasia"?
-Haha nie dzisiaj bez whisky, czekam.
I tak o to Wojciech Włodarczyk który mieszka klatkę dalej po 5 minutach zadzwonił dzwonkiem do moich drzwi.
- No to jestem... 
-Wejdź, a propo jesteś szybciej niż ostatnio haha
-Bo ostatnio mój kumpel nie był w takiej potrzebie.
-No fakt, masz rację.
Usiedliśmy na kanapie w salonie, zaproponowałem żebyśmy obejrzeli naszą ulubioną komedię Kac Vegas, ale Wojtek miał (jego zdaniem) lepszy pomysł. 
-Zamiast oglądać po raz tysięczny tą samą komedie może skoczymy do kina co? Rozerwiesz się, przez chwilę zapomnisz o tym wszystkim, przyda Ci się to. 
-Ehh no dobrze - zgodziłem się ale nie bardzo miałem ochotę na wychodzenie z domu. 

20 minut później 
Siedzieliśmy już z Włodim w kinie i czekaliśmy na seans. Wybraliśmy to znaczy WOJTEK wybrał film "Skyfall". Był tym tak podekscytowany, że biegał wkółko i wymachiwał tymi biletami jak dziecko które dostało cukierka i chce się tym pochwalić. 
-Weź ty się już uspokój! Tylko wstyd mi przynosisz haha.- zażartowałem 
-Ty śmieszny jesteś! Cud że udało nam się zdobyć te bilety bez wcześniejszej rezerwacji!
-No ale bez przesady... zaraz będzie w necie i tam też byś mógł obejrzeć.
-Ehh... widać że kino to dla ciebie nic fascynującego.
-Przykro mi Włodi, że odkryłeś tą okrutną prawdę hahaha. 
-Wejdźmy już lepiej na salę kinową, panie "lubię się nabijać z ludzi".
-Oczywiście panie "bulwers" haha
Zajęliśmy nasze miejsca, zapomniałem wceśniej wspomnieć że ostatnie wolne miejsca były na samej górze sali kinowej i to w dodatku podwójne kanapy... Byłem tym faktem załamany. Wokół zaczęły siadać pary zakochanych, tylko my z Włodim byliśmy hmm jakby to powiedzieć nie z w związku haha.
-Dawno nie siedziałem na podwójnej kanapie w kinie z kumplem.-powiedział.-poprzytulamy się?
-Boże idioto ja mam dziewczynę!-powiedziałem trochę za głośno niż chciałem i parę osób się na mnie spojrzało.
-Dobrze już dobrze, ja tylko żartowałem. Wyluzuj.
-Chciałbym ale nie potrafię. Wiesz jutro mam się spotkać z Karolem i Nataszą pierwszy raz od przeszczepu... i jestem trochę tym faktem zestresowany.
-No ale nie ma powodu. Przecież wszystko się udało, powinieneś być raczej podekscytowany niż zesteresowany.
-Niby tak... Dobra ciii bo film się zaczyna.

Po filmie 
Szczerze mówiąc nie powalił mnie ten film w przeciwienstwie do mojego towarzysza. Ja się nie znam na kinie tak jak on... Ale mimo tego stwierdzam że mogli się bardziej postarać.
-Stary tylko mi nie mów że nie było warto przyjść.
-Ehh było warto, ale miałem nadzieję że ten film będzie lepszy.
-Nie wierzę, po prostu nie wierzę. Ten film był świetny dawno nie oglądałem tak dobrego filmu. Przykro mi ale w ogóle się nie znasz na kinie.
-Haha naprawdę? Wojciech Włodarczyk odkrył Amerykę!
-Widzę że dobry humor się ciebie trzyma.
-Jak zawsze.
Wróciłem do domu dość późno, Nie wiem która była dokładnie, ale byłem strasznie zmęczony i odrazu poszedłem spać. W końcu jutro od rana musiałem jechać do szpitala.

Następnego dnia...
Byłem w szpitalu około 11.00. Nie mogłem się doczekać kiedy będę z nią mógł porozmawiać, przecież nie widziałem się z nią całe 3 dni. Najpierw jednak poszedłem odwiedzić Karola, ponieważ u Nataszy był lekarz.
-No siema stary.-przywitał się ze mną Karol-jak tam u ciebie.
-Siema, u mnie wporządku i widzę że ty też w świetnej formie haha.
-Dokładnie, czuję się wyśmienicie, jutro wychodzę stąd.
-No to cieszę się bardzo.
Porozmawialiśmy sobie z Kłosikiem jeszcze trochę, ale teraz do niego przyszedł lekarz wiec ja poszedłem do Nataszki.
-Cześć kochanie, stęskniłem się bardzo za tobą-przywitałem się z nią. Chciałem ją pocałować ale lekarz pokręcił głową.
-Niestety z całowaniem musicie jeszcze poczekać kilka dni. Ale przytulać się możecie haha.
-Lekarz z poczuciem humoru hehe.
-I niesamowitym głosem.
-Nie no nie wierzę... rozmawiamy pierwszy raz że się tak wyrażę na żywo haha a ty już mnie chcesz wyprowadzić z równowagi. Jesteś straszna!
-Ale i tak mnie kochasz-puściła mi całusa w powietrzu-po za tym wiedziałeś z kim się wiążesz, jestem najbardziej wredną i irytującą osobą na świecie kochanie.
-Masz rację... Kocham cię i tylko to mnie przy tobie trzyma.
-Hahaha i wszstko wróciło do normy. Mogę się w końcu z kimś podroczyć!
-Kurde twoja mama miała rację... jesteś niesamowicie silną kobietą. Choroba, przeszczep, te wszystkie leki i w ogóle, a ty nadal masz niesamowite poczucie humoru.
-No widzisz czasami teściowea ma rację!
-Jeszcze nie teściowa droga Nataszko.
-Próbujesz mi zasugerować że nie zostaniesz moim mężem? A ja przez te ostatnie 4 tygodnie ułożyłam dokładny plan naszego ślubu. Zawiodłam się na tobie...-zarobiła smutną minę ale długo nie wytrzymała i oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
-Wiesz co jestem trochę zmęczona, nie będziesz zły jeśli się prześpię teraz?
-No pewnie że nie. Odpoczywaj a ja z tobą posiedzę.
-Dziękuję.
Natasza spała a ja myślałem o różnych rzeczach... między innymi o tym, że przypadkowa znajomość może wywrócić życie człowieka do góry nogami...


---------------------------------------------------------
Jestem, powracam z nowym rozdziałem. Trochę krótki ale jest. Mam nadzieję że sie spodoba. Pozdrawiam!! :*

niedziela, 28 grudnia 2014

PRZEPRASZAM!

Bardzo was przepraszam za moją nieobecność spowodowaną różnymi czynnikami. Planuje w najbliższym czasie coś tutaj dodać, mam nadzieje że nadal ktoś tu zagląda! Do usłyszenia.

Wronkaa :*

sobota, 29 listopada 2014

ROZDZIAŁ 10

Z punktu widzenia Karoliny
Na zewnątrz było zimno, ale nie ma się czemu dziwić, w końcu połowa listopada już jest.
-Karol, posłu...
-Nie, czekaj ja pierwszy-wtrącił.
-No dobrze.
-Wiesz, widzimy się po raz drugi dopiero. Pierwsze spotkanie skończyło się tak, jak się skończyło, ale no cóż życie. Od tamtego czasu dużo myślałem o tobie, o mnie... o nas...
-Proszę cię, do rzeczy.
-No... Chyba się zakochałem... w tobie.
-Karol... przykro mi, ale ja mam chłopaka...bardzo go kocham...tamto było tylko...po prostu za dużo wypiłam.
-Rozumiem, nie potrzebnie zawracałem Ci głowę, przepraszam.
-Nie przepraszaj, nie masz za co -uśmiechnęłam się do niego.
-Dobrze, ale pamiętaj... Gdyby coś się stało... Miałabyś jakiś problem, możesz na mnie liczyć.
-Będę pamiętać.

Z punktu widzenia Karola
-Karol, posłu...-przerwałem jej.-Nie, czekaj ja pierwszy-wtrąciłem
-No dobrze.
-Wiesz, widzimy się po raz drugi dopiero. Pierwsze spotkanie skończyło się tak, jak się skończyło, ale no cóż życie. Od tamtego czasu dużo myślałem o tobie, o mnie... o nas...
-Proszę cię, do rzeczy.
-No... Chyba się zakochałem... w tobie.
-Karol... przykro mi, ale ja mam chłopaka...bardzo go kocham...tamto było tylko...po prostu za dużo wypiłam.
-Rozumiem, nie potrzebnie zawracałem Ci głowę, przepraszam.- poczułem że coś we mnie pękło. Zrobiło mi się strasznie smutno.
-Nie przepraszaj, nie masz za co -uśmiechnęła się do mnie. Ja jednak nie potrafiłem tego odwzajemnić.
-Dobrze, ale pamiętaj... Gdyby coś się stało... Miałabyś jakiś problem, możesz na mnie liczyć.- powiedziałem.
-Będę pamiętać.
Wróciliśmy do szpitala. Karolina oznajmiła że niestety musi już się zbierać. Nie wiem czy naprawdę musiała czy tylko nie chciała przebywać w moim towarzystwie. Tego jednak nigdy się nie dowiem. Ja zostałem jeszcze z Nataszą i Andrzejem. Rozmawialiśmy dość długo, ale na szczęście nikt nie poruszył tematu mnie i Karoliny.

Z punktu widzenia Andrzeja
Gdy Karol i Karolina wyszli mogliśmy choć przez chwile pobyć sami z moją Nataszką. Usiadłem obok niej na łóżku, objąłem ramieniem i mocno przytuliłem.
-Swoją drogą nieźle to sobie wykombinowali.- powiedziałem
-Są pomysłowi.
-Odkąd pamiętam zawsze tacy byli. Co prawda nie zawsze wychodziło to na dobre haha. Pamiętam jak raz Zati z Facu nastraszyli Muzaja. Do dziś biedak boi się wchodzić sam do pomieszczenia w którym jest ciemno hahaha.
-Biedny Maciuś.- zrobiła smutną minkę.
-Ej! Bo będę zazdrosny!
-O to mi chodziło kochanie.- puściła oczko do mnie.
-Wiesz że dzisiaj jest ostatni dzień?- zapytałem
-Ostatni dzień czego?
-Starego życia. Od jutra zaczynasz leczenie i nowe życie.
-I uwierz jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa! Bo w tym nowym życiu będzie miejsce tylko dla ciebie.- pocałowała mnie.
W tym momencie wrócili nasi przyjaciele.

————–————————
Cześć! Przepraszam że tak krótko. Brak weny :(
Jest mi przykro że się nie udzielacie w komentarzach i pragnę podziękować tym które komentują, dziękuje! :* do następnego