3 lata później
Z punktu widzenia Nataszy
Ze względu na Andrzeja i jego treningi przeprowadziłam się do Bełchatowa i tam zamieszkaliśmy razem. Byliśmy ostatnio na weekend w górach w trójkę z Karoliną. A propo niej, Łukasz zostawił Karolinę dla innej. Dziewczyna bardzo to przeżyła więc staramy się z nią spędzać jak najwięcej czasu żeby się całkiem nie załamała. Pewnie myślicie że to idealny moment dla Karola, niestety on też już sobie znalazł dziewczynę, Olę i razem wyglądaja na bardzo szczęśliwych. No więc byliśmy w górach, żeby trochę wyluzować. W tym tygodniu Skra grała ważny mecz półfinałów MP, więc taka odskocznia Andrzejowi dobrze zrobiła.
Chłopcy mecz wygrali, Andrzej został MVP i awansowali do finału. I właśnie tego dnia, po tym meczu stało się coś czego nigdy nie zapomnę! Światła przygasły siatkarze obu drużyn stali jeszcze na parkiecie, a Andrzej gdzieś zniknął na chwilę. Speaker poprosił kibiców o pozostanie jeszcze chwilę na hali (mecz odbywał się w Bełchatowie więc kibice i tak by zostali ;) ). Nagle usłyszałam głos speakera "chciałbym zaprosić na środek boiska Nataszę Szczęsny. Ktoś ma dla ciebie małą nieszpodziankę!" Wszysy na hali zaczęli nagle wykrzykiwać moje imię. Zrobiło mi się trochę głupio ale co miałam zrobić, wyszłam na środek. Światło zostało skierowane centralnie na mnie, miałam na sobie koszulkę Skry z nazwiskiem "Wrona", niby nie odrużniało mnie to od innych na tej hali ale czułam się bardzo nie swojo tak sama na środku. Siatkarze obu drużyn nadal stali na boisku, a ja zauważyłam Andrzeja, który szedł w moją stronę. Wyglądał na trochę speszonego i zdenerwowanego. Z głośników rozlegała się po cichu nasza piosenka, a kibice zaczęli się kołysać w jej rytm. Kiedy Andrzej podszedł do mnie, uśmiechnął się, uklęknął przede mną na jednym kolanie (nagle pojawił się speaker z mikrofonem i masę fotoreporterów) i powiedział "Natasza wiem, że nie ma mnie często w domu, wiem że nie zawsze jest między nami kolorowo, ale wiem też że bardzo cię kocham i chcę, tu przy wszystkich zapytać się... czy zostaniesz moją żoną?" Na początku tak mnie zamurowało, że nie wiedziałam co się wokół dzieje cała hala zamilkła a ja ze łzami w oczach ostatkiem sił powiedziałam "tak", a wszyscy zaczęli bić brawo. Andrzej wstał, pocałował mnie i na rękach wyniósł z hali. Kiedy wyszliśmy na zewnątrz, on w stroju meczowym, ja bez swoich rzeczy (kurtki, torebki) padał deszcze. Stanęliśmy tak na środku i w strugach deszczu zaczęliśmy się namiętnie całować. Ludzie powoli zaczęli opuszczać halę, a my nadal tak staliśmy jakby w transie. To było niesamowite uczucie. Gdy przestaliśmy staliśmy jeszcze tak przez chwile w tym deszczu. Potem wróciliśmy do środka, Andrzej poszedł sie przebrać a ja poszukać Karoliny, bo była ze mną na tym meczu. Byłam tak szczęśliwa, że nie wiedziała czy to krople deszczu spływają mi po policzkach czy łzy szczęscia. Znalazłam Karoline na trybunach, wzięłyśmy swoje rzeczy i poszłyśmy poczekać na Andrzeja. Ona oczywiście bardzo mi gratulowała i cieszyła się razem ze mną, ale w głębi wiedziałam że jest bardzo smutna, bo jej Łukasz też oświadczył się na meczu siatkówki...niestety po mięsiąu zerwał zaręczyny. Karolina po tym meczu miała nocować u nas, ale po tym wszystkim stwierdziła że jednak nie dzisiaj... A my z Andrzejem wróciliśmy do mieszkania i spędziliśmy nieziemską noc...
Następnego dnia
Z punktu widzenia Andrzeja
Wczorajszy wieczór był jednym z najpiękniejszych wieczorów w moim życiu. Nie dość, że wygraliśmy mecz i awansowaliśmy do finału MP to jeszcze Natasza zgodziła się zostać moją żoną cóż lepszego można sobie wymarzyć?
Gdy się obudziłem Natasza jeszcze spała więc zrobiłem nam śniadanie, zaparzyłem kawę. Śniadanie przyniosłem do sypialni i postawiłem na stoliku. Delikatnie zacząłem budzić Natasze ale ona niestety odwdzięczyła mi się pożądnym liściem.
-Ałaa! Za co to?!
-Jejku przepraszam miśku po prostu miałam jakiś głupi sen i no tak wyszło, przepraszam nic ci nie jest?
-Haha nie, nic mi nie jest haha to ja tu się tak staram od wczoraj pod każdym względem a ty mi się odwdzieczasz policzkiem oj nie ładnie!
-No wiem że się starasz haha
-Zrobiłem śniadanko, prosze-uśmiechnąłem się do niej najładniej jak umiem
-Mr Andrzej Wrona użył swojego najładniejszego uśmiechu...ciekawe czego chce haha
-No wiesz ja mam dzisiaj wolne...ty nie masz zajęć...może tak byśmy przez cały dzień z łóżka nie wychodzili hemm?-chciałem ją pocałować ale ona się odsunęła
-Czekaj, czekaj czy ty myślisz o tym samym co ja?
-A o czym myślisz kochanie?
-O tym że będziemy cały dzień spać hahaha
-Nie to jednak nie myślimy o tym samym-zaśmiałem się i puściłem jej buziaka w powietrzu
-Haha Andrzej "niewyżyty seksualnie" Wrona hahaha od dzisiaj będę tak mówić na ciebie!
-Ej no haha
-Oj już dobrze Endrju, dobrze zjedzmy śniadanie najpierw haha ale ja jednak wole resztę dnia przespać
-Ehh no cóż, to będziemy spać...-zrobiłem zasmucona minę.
I faktycznie PRAWIE cały dzień przespaliśmy... Ale prawie robi zawsze różnice.
Z punktu widzenia Nataszy
Po całodziennym spaniu, wstałam i zadzwoniłam do Karoliny bo trochę się o nią martwiłam. Naszczęście miała dobry humor i umuwiłyśmy się na wieczorną kawę u nas. Kiedy Karolina przyszła Andrzej paradował po mieszkaniu w samych bokserkach.
-No no chyba znaczne częściej do was wieczorem przychodzić-zażartowała Karolina
-Ej ej uważaj sobie kochana, on już jest zajęty.
-Ehh szkoda...
Zauważyłam że nagle posmutniała, przytuliłam ją i wyszeptałam do ucha:
-Jestem pewna że niedługo będziesz mieć swojego Andrzeja tylko musisz być cierpliwa.
-Łatwo powiedzieć kiedy ma się kochającego narzeczonego-odpowiedziała
Usiadłyśmy w salonie i rozmawiałyśmy o wszystkim i o niczym...dołączył do nas tez Andrzej i zeszło nam do rana...
------------------------------------
Hej!
Powracam do was po długiej przerwie i mam nadzieję że jeszcze parę osób tu zostało. Przepraszam że mnie nie było tak długo ale teraz postaram się jak najczęściej dodawać rozdziały :* Do następnego :)
Boskie *.* naprawdę świetnie piszesz!
OdpowiedzUsuń