22.10.12
Z punktu widzenia Nataszy
Minął już tydzień od tamtego spotkania z Andrzejem. Codziennie miałam nadzieję, że może zadzwoni, ale niestety nic takiego się nie stało. Jego temat omijałam bardzo szerokim łukiem. Za każdym razem gdy Karolina o nim wspomniała zaczynałam mówić o czymś innym. Tak naprawdę było mi strasznie przykro że się nie odzywa, ale nie pokazywałam tego. Tak, wiem mogłam sama do niego zadzwonić, tylko że miałam swoje zasady i nie miałam zamiaru ich łamać nawet dla Andrzeja.
Była sobota wieczór, siedziałam sama w domu. Miałam propozycje wyjścia na imprezę z Karoliną i paroma innymi dziewczynami, ale kategorycznie odmówiłam, nie miałam ochoty na zabawę. Oglądałam jakiś bezsensowny film, nawet nie znam tytułu kiedy zadzwonił telefon. Pomyślałam, że to Karolina dzwoni żeby namówić mnie jednak na tą imprezę ale pomyliłam się. Na wyświetlaczu pojawił się napis "Andrzej :)", szybko odebrałam:
-Cześć Natasza
-Hej, myślałam, że już nie zadzwonisz.
-No wiem, przepraszam głupio się zachowałem, ale musiałem przemyśleć parę spraw.
-Okey, rozumiem
-Słuchaj, mogłabyś mi podać swój dokładny adres bo jestem w Łodzi przejazdem i pomyślałem że może wpadnę?
-Wojska Polskiego 25 przez 4 czekam. - uśmiechnęłam się do słuchawki.
-Nie myślałem że pójdzie tak łatwo haha będę za 15 minut , pa.
-Dobrze, papa.
Odłożyłam telefon i zdałam sobie sprawę że mam tylko piętnaście minut żeby doprowadzić swój wygląd do normalnego stanu, bo w tej chwili wyglądałam jak zombie.
Zamiast ukochanego dresu założyłam czarne rurki i biały zwykły t-shirt. Lekki makijaż i właśnie kiedy wyszłam z łazienki zadzwonił domofon. Bez chwili zastanowienia wpuściłam siatkarza. Dzięki swoim długaśnym nogom po minucie stał juz pod moimi drzwiami i "gwałcił" dzwonek. Kiedy otworzyłam mu drzwi przewrócił się na mnie, bo opierał się o drzwi. Niestety nie wpadł na genialny pomysł że może jednak je otworze. Leżeliśmy na tej podłodze i śmialiśmy tak, że cały blok nas słyszał. Po chwili jednak pan W. paradował po całym moim mieszkaniu i zagladał dosłownie wszędzie. Wbrew pozorom nie był już taki nieśmiały jak tydzień temu w kawiarni. Oczywiście zaczęłam się drzeć na niego ale on nie zwracał na to uwagi. Wszedł do mojego "prywatnego" pokoju i wtedy usłyszałam dziki śmiech. No tak przecież miałam całą ścianę w jego plakatach i zdjęciach, każdy by się zaczął śmiać na taki widok.
-Widze że mam wielką fankę haha.
-Tak a co przeszkadza?
-Nie, nie przeszkadza.
Staliśmy przed tą ścianą, śmialiśmy się i żartowalismy jak dwoje dobrych przyjaciół, ale właściwie widzieliśmy się dopiero 2 razy. Mimo tak krótkiej znajomości wydawało mi się że znam go od zawsze.
Z punktu widzenia Nataszy
Minął już tydzień od tamtego spotkania z Andrzejem. Codziennie miałam nadzieję, że może zadzwoni, ale niestety nic takiego się nie stało. Jego temat omijałam bardzo szerokim łukiem. Za każdym razem gdy Karolina o nim wspomniała zaczynałam mówić o czymś innym. Tak naprawdę było mi strasznie przykro że się nie odzywa, ale nie pokazywałam tego. Tak, wiem mogłam sama do niego zadzwonić, tylko że miałam swoje zasady i nie miałam zamiaru ich łamać nawet dla Andrzeja.
Była sobota wieczór, siedziałam sama w domu. Miałam propozycje wyjścia na imprezę z Karoliną i paroma innymi dziewczynami, ale kategorycznie odmówiłam, nie miałam ochoty na zabawę. Oglądałam jakiś bezsensowny film, nawet nie znam tytułu kiedy zadzwonił telefon. Pomyślałam, że to Karolina dzwoni żeby namówić mnie jednak na tą imprezę ale pomyliłam się. Na wyświetlaczu pojawił się napis "Andrzej :)", szybko odebrałam:
-Cześć Natasza
-Hej, myślałam, że już nie zadzwonisz.
-No wiem, przepraszam głupio się zachowałem, ale musiałem przemyśleć parę spraw.
-Okey, rozumiem
-Słuchaj, mogłabyś mi podać swój dokładny adres bo jestem w Łodzi przejazdem i pomyślałem że może wpadnę?
-Wojska Polskiego 25 przez 4 czekam. - uśmiechnęłam się do słuchawki.
-Nie myślałem że pójdzie tak łatwo haha będę za 15 minut , pa.
-Dobrze, papa.
Odłożyłam telefon i zdałam sobie sprawę że mam tylko piętnaście minut żeby doprowadzić swój wygląd do normalnego stanu, bo w tej chwili wyglądałam jak zombie.
Zamiast ukochanego dresu założyłam czarne rurki i biały zwykły t-shirt. Lekki makijaż i właśnie kiedy wyszłam z łazienki zadzwonił domofon. Bez chwili zastanowienia wpuściłam siatkarza. Dzięki swoim długaśnym nogom po minucie stał juz pod moimi drzwiami i "gwałcił" dzwonek. Kiedy otworzyłam mu drzwi przewrócił się na mnie, bo opierał się o drzwi. Niestety nie wpadł na genialny pomysł że może jednak je otworze. Leżeliśmy na tej podłodze i śmialiśmy tak, że cały blok nas słyszał. Po chwili jednak pan W. paradował po całym moim mieszkaniu i zagladał dosłownie wszędzie. Wbrew pozorom nie był już taki nieśmiały jak tydzień temu w kawiarni. Oczywiście zaczęłam się drzeć na niego ale on nie zwracał na to uwagi. Wszedł do mojego "prywatnego" pokoju i wtedy usłyszałam dziki śmiech. No tak przecież miałam całą ścianę w jego plakatach i zdjęciach, każdy by się zaczął śmiać na taki widok.
-Widze że mam wielką fankę haha.
-Tak a co przeszkadza?
-Nie, nie przeszkadza.
Staliśmy przed tą ścianą, śmialiśmy się i żartowalismy jak dwoje dobrych przyjaciół, ale właściwie widzieliśmy się dopiero 2 razy. Mimo tak krótkiej znajomości wydawało mi się że znam go od zawsze.
Z perspektywy Andrzeja
Byłem trochę nie fair w stosunku do Nataszy że nie odzywałem się przez tydzień ale musiałem, zamknąć pewien rozdział z życia żeby móc zacząć nowy.
Siedzieliśmy sobie teraz w salonie, piliśmy kakałko i rozmawialiśmy. Rozmowa była bardzo podobna do tej sprzed tygodnia bardzo spontaniczna i wesoła. W pewnym momencie Natasza weszła jednak na bardzo niewygodny dla mnie temat.
-Dlaczego się nie odzywałeś przez cały tydzień?
-Przecież mówiłem że musiałem sobie poukładać pewne sprawy. - zrobiło mi się smutno i niestety Natasza to zobaczyła.
-Ej Andrzej co się stało?
-Nic
-Jak to nic, przecież widzę, wiem że znamy się bardzo krótko ale uwierz, mi możesz zaufać. Poza tym jestem świetną słuchaczką.
W końcu uległem i opowiedziałem jej całą historię jak to było z moją poprzednią dziewczyną. Powiedziałem jej jak bardzo tamta mnie zraniła. Musiałem w tym tygodniu jeszcze zabrać ostatnie rzeczy z jej mieszkania i wszystko kategorycznie zakończyć.
Faktycznie Natasza jest świetną słuchaczką, bo słuchała bardzo uważnie i na końcu gdy skończyłem mówić, przytuliła mnie. W tym momencie poczułem się tak jakoś dziwnie, gdy Natasza mnie puściła spojrzeliśmy sobie głęboko w oczy i wtedy... pocałowałem ją.
Z perspektywy Nataszy
Andrzej opowiedział mi jak to było z jego poprzednią dziewczyną. Suka nie dość, że go zdradziła to jeszcze o wszystko obwiniła Andrzeja. Przytuliłam go, po chwili spojrzałam mu w oczy, on mi i pocałował mnie. W ciągu tych paru sekund zrozumiałam kim on dla mnie jest. Po chwili Andrzej jednak odsunął się powiedział "przepraszam" i wybiegł z mieszkania, a ja zostałam i nie miałam pojęcia co myśleć o jego zachowaniu.
Następnego dnia rano, rozmowa telefoniczna Nataszy i Karoliny
-Cześć Nat
-Hej, czekaj ale czemu dzwonisz do mnie o 7 rano? Przecież jest niedziela.
-Tak wiem ale musimy pogadać.
-Teraz?
-Nie głupku, to nie rozmowa na telefon za godzinę będę u Cb papa.
-No pa
Jezu czego ten człowiek chce ode mnie tak wcześnie rano w niedzielę? Przeszło mi bardzo dużo myśli przez głowę ale to co się wydarzyło totalnie mnie zszokowało...
No może być ciekawie. Ciekawi mnie co Karolina chce jej powiedzieć oby nie było to nic złego.
OdpowiedzUsuńhttp://warto-zyc-marzeniami.blogspot.com/ zapraszam na nowy 27 :)
UsuńTrochę się zdziwiłam, że Andrzeja nie przeraziło to, że Natasza ma cały pokój obklejony jego zdjęciami :P
OdpowiedzUsuńHmmm... a co do Karoliny, myślę, że ona zacznie mieszać w relacji Andrzeja i Nataszy...
Proszę o informację o kolejnym rozdziale na moim blogu :) http://zabawa-w-dwa-ognie.blogspot.com/
Dobrze, będę informować :) a jeśli chodzi o Karolinę to zobaczymy, zobaczymy...
UsuńNiesamowity ! <3 Czekam na tą 4 x d < 3 Zapraszam do mnie http://tabletkanaprzeczyszczenie.blogspot.com/2014/10/you-and-i.html
OdpowiedzUsuńzapraszam na 4 :) http://zyjepotobywalczyc.blogspot.com/2014/10/4-zazwyczaj-to-zaczyna-sie-przypadkiem.html
OdpowiedzUsuń