niedziela, 16 listopada 2014

ROZDZIAŁ 9

Z punktu widzenia Karola
-Dzień dobry wszystkim- powiedziałem i wtedy ją zauważyłem. Siedziała na krzesełku i patrzyła się na mnie.
-No cześć Karol, a tak w ogóle to co ty tu robisz?- zapytała Natasza.
-No przyjechałem odwiedzić dziewczynę mojego przyjaciela, co nie można?
-Można, pewnie że można.- zaczęliśmy się śmiać.
Rodzice Nataszy stwierdzili że pójdą już bo nie chcą jak oni to powiedzieli "stresować młodych podczas rozmowy". Oczywiście Natasza i Andrzej nalegali żeby zostali, ale oni nie chcieli ich słuchać. W sumie było mi to na rękę. Nie zbyt lubiłem towarzystwo starszych osób.
Gdy wyszli poprosiłem Andrzeja żebyśmy wyszli na chwile na korytarz.
-Stary, czemu mi nie powiedzialeś że ona tu jest?
-Hmm bo stwierdziłem że musisz z nią porozmawiać. W końcu sam mi ostatnio powiedziałeś że zawróciła Ci w głowie haha.
-Oj no tak, masz racje ale nie tak z zaskoczenia. Ja muszę to najpierw przemyśleć a nie od razu z grubej rury "cześć, podobasz mi się i nie chcę żeby tamto to był tylko jednorazowy wybryk".
-No fakt masz rację. Sory Kłosik.
-Wsadź se w dupę to Tw sory.

W tym samym czasie rozmowa Nataszy z Karoliną
-Ty wiedziałaś że on tu przyjedzie?!
-Nie no skąd, jak bym wiedziałam to bym Ci powiedziała.
-No ja myślę.
-Ale w sumie teraz to możecie sobie wszystko wyjaśnić.
-Wymyśliła... Co mam mu niby powiedzieć? "Przepraszam, że wtedy uciekłam ale mam chłopaka i nie chcę go stracić. Zapomnijmy o tym."? Przecież to bez sensu.
-No ale taka jest prawda co nie?
-Tak, taka jest prawda!
-Dobra cicho bo wracają.

Z punktu widzenia Karola c.d
Usiadłem koło Karoliny. Nie wiem czemu ale nawet nie zastanawiałem się nad tym. Nogi same mnie poniosły na to krzesło.
-Tak naprawdę przyjechałem tu bo muszę wam coś powiedzieć.- zacząłem rozmowę.
-To może ja wyjde i nie będę przeszkadzać.- powiedziała Karolina.
-Nie, zostań to żadna tajemnica.
-No okey.
-Mów już o co chodzi.
-Spokojnie Natasza. No więc jak dowiedzieliśmy się w drużynie że dziewczyna naszego ptaszka potrzebuje natychmiastowej pomocy, przeszczepu postanowiliśmy wszyscy udać się na badania. Pomyśleliśmy że to może pomóc nie tylko tobie ale również komuś innemu, obcemu, który również będzie jej potrzebował. Ale wróćmy do sedna. Przebadaliśmy się i okazało się że...mogę być dawcą. Tak, to ja jestem tym 26 letnim mężczyzną o którym mówił wam dzisiaj lekarz.-miny wszystkich moich towarzyszy były bezcenne. Totalna radość z nutką zdziwienia. Myślę że to idealne określenie.
-Boże Karol dziękuje, nawet nie wiesz jak się cieszę. Pewnie gdyby nie ta wasza akcja w klubie nadal czekałabym na dawce.
-Nie musisz dziękować. Skrzaty pomaganie mają we krwi haha.
-No tak zapomniałam.
-Ale przyjacielu mój kochany czemu nic mi nie powiedziałeś?- zapytał Andrzej.
-Bo nie chciałem robić wam nadziei. Gdyby się nie udało żyli byście w nieświadomości że taka akcja miała miejsce.
-Rozumiem, rozumiem.
-Tak czy inaczej jeszcze raz dziękuje.
-Nie ma za co.
Andrzej cały czas dawał mi "niezauważalne" przez Natasze i Karoline znaki żebym do niej zagadał ale ja po prostu nie miałem odwagi...

Z punktu widzenia Andrzeja
Mina Karola gdy wszedł na salę była mega śmieszna. Nawet nie wiem jak mam ją opisać, ale to nie ważne. Rodzice Nataszki stwierdzili że nie będą przeszkadzać nam w rozmowie. Oczywiście chcieliśmy żeby zostali, ale byli uparci a siłą nic się nie zdziała. Po chwili Karol poprosił żebyśmy wyszli bo chce pogadać.
-Stary, czemu mi nie powiedzialeś że ona tu jest?
-Hmm bo stwierdziłem że musisz z nią porozmawiać. W końcu sam mi ostatnio powiedziałeś że zawróciła Ci w głowie haha.
-Oj no tak, masz racje ale nie tak z zaskoczenia. Ja muszę to najpierw przemyśleć a nie od razu z grubej rury "cześć, podobasz mi się i nie chcę żeby tamto to był tylko jednorazowy wybryk".
-No fakt masz rację. Sory Kłosik.
-Wsadź se w dupę to Tw sory.
Gdy weszliśmy z powrotem na sale Karol usiadł obok Karoliny. Myślałem że ma zamiar działać, ale on zaczął zupełnie z innej beczki:
-Tak naprawdę przyjechałem tu bo muszę wam coś powiedzieć.
-To może ja wyjde i nie będę przeszkadzać.- powiedziała Karolina.
-Nie, zostań to żadna tajemnica.
-No okey.
-Mów już o co chodzi.
-Spokojnie Natasza. No więc jak dowiedzieliśmy się w drużynie że dziewczyna naszego ptaszka potrzebuje natychmiastowej pomocy, przeszczepu postanowiliśmy wszyscy udać się na badania. Pomyśleliśmy że to może pomóc nie tylko tobie ale również komuś innemu, obcemu, który również będzie jej potrzebował. Ale wróćmy do sedna. Przebadaliśmy się i okazało się że...mogę być dawcą. Tak, to ja jestem tym 26 letnim mężczyzną o którym mówił wam dzisiaj lekarz.- wszyscy byliśmy w szoku gdy to powiedział.
-Boże Karol dziękuje, nawet nie wiesz jak się cieszę. Pewnie gdyby nie ta wasza akcja w klubie nadal czekałabym na dawce.
-Nie musisz dziękować. Skrzaty pomaganie mają we krwi haha.
-No tak zapomniałam.
-Ale przyjacielu mój kochany czemu nic mi nie powiedziałeś?- zapytałem
-Bo nie chciałem robić wam nadziei. Gdyby się nie udało żyli byście w nieświadomości że taka akcja miała miejsce.
-Rozumiem, rozumiem.
-Tak czy inaczej jeszcze raz dziękuje.
-Nie ma za co.
Dawałem cały czas Karolowi znaki żeby w końcu zagadał do Karoliny gdy już skończyliśmy tą poważną rozmowę. On jednak nie reagował, najprawdopodobniej się zwyczajnie bał.

Z punktu widzenia Karoliny
Gdy zobaczyłam go w drzwiach strasznie się zdziwiłam. Nie myślałam nigdy że moje kolejne spotkanie z nim będzie w takich okolicznościach. Gdy wyszli na korytarz zapytałam Natasze:
-Ty wiedziałaś że on tu przyjedzie?!- na mojej twarzy malował się smutek.
-Nie no skąd, jak bym wiedziałam to bym Ci powiedziała.
-No ja myślę.
-Ale w sumie teraz to możecie sobie wszystko wyjaśnić.
-Wymyśliła... Co mam mu niby powiedzieć? "Przepraszam, że wtedy uciekłam ale mam chłopaka i nie chcę go stracić. Zapomnijmy o tym."? Przecież to bez sensu.
-No ale taka jest prawda co nie?
-Tak, taka jest prawda!
-Dobra cicho bo wracają.
Nie mam pojęcia czemu ale Karol usiadł obok mnie. Szczerze to czułam się trochę nie zręcznie. Siedzieliśmy sobie i rozmawialiśmy, ale nagle Karol zwrócił się do mnie:
-Karolina, możemy pogadać?- zapytał.
-Hmm w sumie przydałoby się. Nie będziecie nam mieli za złe jak na chwilę wyjziemy prawda?- powidziałam do Andrzeja i Nataszy. Oni tylko się usmiechnęli, a my wyszliśmy na zewnątrz.

————————————
Następny rozdział :) mam nadzieje że się spodoba :*
P.S. Przepraszam że dopiero teraz dodałam  :/

1 komentarz:

  1. Haaaa, wiedziałam i miałam ogromną nadzieję, że dawcą okaże się Karollo =D jak dobrze... no i w ogóle fantastyczna postawa drużyny =) Podoba się, a jakże! Tak się od razu zrobiło optymistycznie. Ciekawa jestem, jak Karol zareaguje na to, że Karolina ma chłopaka :/
    Pozdrawiam :*
    E.Lizz

    http://we-will-be-the-champions.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń