26.10.12
Z punktu widzenia Andrzeja
Obudziłem się bardzo wcześnie. Mieliśmy dzisiaj dzień wolny, stwierdziłem że zadzwonię do Nataszy i dowiem się co dzisiaj robi, bo szczerze to bardzo chciałem sie z nią zobaczyć.
-Halo?- odezwała się zaspanym głosem.
-Dzień dobry Nataszko, czas wstawać bo na zajęcia się spóźnisz haha.
-Jezu Andrzej? Ale czemu dzwonisz o 6.46?
-No przecież powiedziałem, nie chcę żebyś się na zajęcia spóźniła.
-Tylko że ja dzisiaj nie idę na uczelnię, mam zamiar siedzieć cały dzień w domu i spać!
-Hahaha to przykro mi ale musisz zmienić te plany, będę u ciebie o 13 i zabieram Cię na obiad, musimy porozmawiać.
-Sorry, ja się dzisiaj nigdzie nie ruszam, czekam o 13 w domu przywieź obiad ze sobą, a swoją drogą o czym ty chcesz ze mną porozmawiać?
-Okey, przywiozę obiad i wszystkiego dowiesz się w odpowiednim momencie, do zobaczenia.
-Papa
Niestety nie zauważyłem że Karol też nie śpi i przysłuchuje się całej rozmowie... Od razu zaczął wypytywać o szczegóły.
-Widzę że idziesz dzisiaj na randkę- zaśmiał się idiotycznie
-Nawet jeśli to nie Twoja sprawa!
-Oj wyluzuj haha życzę powodzenia z Nataszką. Tylko zacznij się szykować bo możesz się nie wyrobić, przecież jest już prawie 7 hahaha
-Taa ty to się tylko nabijać potrafisz... Idę pobiegać, idziesz ze mną?
-Nie, ja idę spać, dobranoc.
-Dobranoc, dobranoc.
Ubrałem dres i wyszedłem z hotelu. Założyłem słuchawki i usłyszałem słowa mojej ulubionej piosenki. Zawsze biegam w słuchawkach, pomaga mi się to skupić.
Po około godzinie wróciłem spowrotem, wziąłem szybki prysznic i poszedłem na śniadanie. Siedziały tam już prawie wszystkie Skrzaty. Ja jak zawsze usiadłem koło Karola i Zatiego. Widziałem że dziwnie się obaj patrzą na mnie i domyśliłem się, że Kłos powiedział Pawłowi o Nataszy.
-Mmm widzę że Wronka znowu zaczęła latać haha. -powiedział Zati
-Karol, idioto zabije Cię!
-Ale za co? Przecież nic nie zrobiłem-wyszczerzył zęby.
-Nie chce mi się z wami gadać-wyszedłem z jadalni.
Szczerze to byłem bardzo zły na niego, nie chciałem żeby ktoś po za nim wiedział o Nataszy.
Z punktu widzenia Andrzeja
Obudziłem się bardzo wcześnie. Mieliśmy dzisiaj dzień wolny, stwierdziłem że zadzwonię do Nataszy i dowiem się co dzisiaj robi, bo szczerze to bardzo chciałem sie z nią zobaczyć.
-Halo?- odezwała się zaspanym głosem.
-Dzień dobry Nataszko, czas wstawać bo na zajęcia się spóźnisz haha.
-Jezu Andrzej? Ale czemu dzwonisz o 6.46?
-No przecież powiedziałem, nie chcę żebyś się na zajęcia spóźniła.
-Tylko że ja dzisiaj nie idę na uczelnię, mam zamiar siedzieć cały dzień w domu i spać!
-Hahaha to przykro mi ale musisz zmienić te plany, będę u ciebie o 13 i zabieram Cię na obiad, musimy porozmawiać.
-Sorry, ja się dzisiaj nigdzie nie ruszam, czekam o 13 w domu przywieź obiad ze sobą, a swoją drogą o czym ty chcesz ze mną porozmawiać?
-Okey, przywiozę obiad i wszystkiego dowiesz się w odpowiednim momencie, do zobaczenia.
-Papa
Niestety nie zauważyłem że Karol też nie śpi i przysłuchuje się całej rozmowie... Od razu zaczął wypytywać o szczegóły.
-Widzę że idziesz dzisiaj na randkę- zaśmiał się idiotycznie
-Nawet jeśli to nie Twoja sprawa!
-Oj wyluzuj haha życzę powodzenia z Nataszką. Tylko zacznij się szykować bo możesz się nie wyrobić, przecież jest już prawie 7 hahaha
-Taa ty to się tylko nabijać potrafisz... Idę pobiegać, idziesz ze mną?
-Nie, ja idę spać, dobranoc.
-Dobranoc, dobranoc.
Ubrałem dres i wyszedłem z hotelu. Założyłem słuchawki i usłyszałem słowa mojej ulubionej piosenki. Zawsze biegam w słuchawkach, pomaga mi się to skupić.
Po około godzinie wróciłem spowrotem, wziąłem szybki prysznic i poszedłem na śniadanie. Siedziały tam już prawie wszystkie Skrzaty. Ja jak zawsze usiadłem koło Karola i Zatiego. Widziałem że dziwnie się obaj patrzą na mnie i domyśliłem się, że Kłos powiedział Pawłowi o Nataszy.
-Mmm widzę że Wronka znowu zaczęła latać haha. -powiedział Zati
-Karol, idioto zabije Cię!
-Ale za co? Przecież nic nie zrobiłem-wyszczerzył zęby.
-Nie chce mi się z wami gadać-wyszedłem z jadalni.
Szczerze to byłem bardzo zły na niego, nie chciałem żeby ktoś po za nim wiedział o Nataszy.
Z punktu widzenia Nataszy
Obudził mnie dzwonek telefonu, okazało się że to Andrzej. Zaprosił mnie na obiad, ale stwierdziłam że wolę się z nim spotkać w domu. Po za tym byłam bardzo szczęśliwa i podekscytowana że zadzwonił z taką propozycją. Stwierdziłam że skoro już nie śpię, to pójdę pobiegać. Gdy wróciłam, szybki prysznic, śniadanko i o godzinie 9 siedziałam w pokoju i zastanawiałam się co mam robić. Stwierdziłam że pościągam ze ściany te wszystkie zdjęcia i plakaty Wronki, żeby znowu nie było siary. Nie wyrzuciłam jednak ani jednego zdjęcia z tej ściany, wszystkie miały dla mnie ogromną wartość. Siedziałam sobie na podłodze przeglądając te wszystkie pamiątki i segregując je na poszczególne sezony. Przydało się to pisanie na wszystkim z którego sezonu pochodzi. Wbrew pozorom zeszły mi ok. dwie godzinki na tym. Zgłodniałam i postanowiłam zjeść mój ulubiony serek waniliowy Danio. Usiadłam na kanapie i włączyłam Tv. Przełączyłam na Polsat, leciała akurat powtórka jakiegoś filmu z zeszłego dnia. Nie spojrzałam która jest godzina, a niestety strasznie mi się spać chciało...
Obudził mnie dźwięk dzwonka do drzwi. Nie myśląc kto może stać za drzwiami otworzyłam je. Tak, stał tam nie kto inny jak Andrzej.
-No nareszcie, już chciałem wracać do Bełchatowa, a tak wgl to cześć- uśmiechnął się pocałował mnie w policzek.
-No cześć, co ty tu...o boże! zapomniałam że mieliśmy się spotkać o 13.- zorientowałam się że stoję przed nim w starym dresie.
-Haha nic się nie stało, wpuścisz mnie?
-Tak, tak, wejdź, a i sory za mój strój kompletnie zapomniałam o wszystkim. Rozgość się a ja pójdę się przebrać.
-No dobrze, to może ja w tym czasie przygotuje ten nasz obiad.
-Okey, to talerze są w szafce na gorze po lewej a garnki w szafce koło zlewu kucharzu.
-Dobrze!
Wyciągnęłam z szafy niebieskie rurki i biały t-shirt z napisem "I love Paris". Hmm to była nawet prawda, byłam w Paryżu raz, na wymianie międzyszkolnej i zakochałam się w tym mieście. Zanim wyszłam z łazienki jedzenie już czekało na talerzach.
-Ślicznie pachnie, to gdzie ten znany kucharz gotował?
-A co ty taka ciekawska jesteś hymm? Nie dowiesz się gdzie to gotowałem haha.
-Noo...!
-No co? Siadaj lepiej i nie strój mi tu fochów Nataszko.
-Ehh no dobrze, dobrze. A tak w ogóle to o czym chciałeś ze mną porozmawiać?
-A możemy tą rozmowę przełożyć na później?
-Nie odpowiada się pytaniem na pytanie.- zaśmiałam się
-No proszę- Andrzej zrobił minę kota ze Shreka.
-I jak tu takiemu odmówić? No dobrze, ale pamiętaj ja jeszcze wrócę dzisiaj do tej rozmowy...
Obudził mnie dzwonek telefonu, okazało się że to Andrzej. Zaprosił mnie na obiad, ale stwierdziłam że wolę się z nim spotkać w domu. Po za tym byłam bardzo szczęśliwa i podekscytowana że zadzwonił z taką propozycją. Stwierdziłam że skoro już nie śpię, to pójdę pobiegać. Gdy wróciłam, szybki prysznic, śniadanko i o godzinie 9 siedziałam w pokoju i zastanawiałam się co mam robić. Stwierdziłam że pościągam ze ściany te wszystkie zdjęcia i plakaty Wronki, żeby znowu nie było siary. Nie wyrzuciłam jednak ani jednego zdjęcia z tej ściany, wszystkie miały dla mnie ogromną wartość. Siedziałam sobie na podłodze przeglądając te wszystkie pamiątki i segregując je na poszczególne sezony. Przydało się to pisanie na wszystkim z którego sezonu pochodzi. Wbrew pozorom zeszły mi ok. dwie godzinki na tym. Zgłodniałam i postanowiłam zjeść mój ulubiony serek waniliowy Danio. Usiadłam na kanapie i włączyłam Tv. Przełączyłam na Polsat, leciała akurat powtórka jakiegoś filmu z zeszłego dnia. Nie spojrzałam która jest godzina, a niestety strasznie mi się spać chciało...
Obudził mnie dźwięk dzwonka do drzwi. Nie myśląc kto może stać za drzwiami otworzyłam je. Tak, stał tam nie kto inny jak Andrzej.
-No nareszcie, już chciałem wracać do Bełchatowa, a tak wgl to cześć- uśmiechnął się pocałował mnie w policzek.
-No cześć, co ty tu...o boże! zapomniałam że mieliśmy się spotkać o 13.- zorientowałam się że stoję przed nim w starym dresie.
-Haha nic się nie stało, wpuścisz mnie?
-Tak, tak, wejdź, a i sory za mój strój kompletnie zapomniałam o wszystkim. Rozgość się a ja pójdę się przebrać.
-No dobrze, to może ja w tym czasie przygotuje ten nasz obiad.
-Okey, to talerze są w szafce na gorze po lewej a garnki w szafce koło zlewu kucharzu.
-Dobrze!
Wyciągnęłam z szafy niebieskie rurki i biały t-shirt z napisem "I love Paris". Hmm to była nawet prawda, byłam w Paryżu raz, na wymianie międzyszkolnej i zakochałam się w tym mieście. Zanim wyszłam z łazienki jedzenie już czekało na talerzach.
-Ślicznie pachnie, to gdzie ten znany kucharz gotował?
-A co ty taka ciekawska jesteś hymm? Nie dowiesz się gdzie to gotowałem haha.
-Noo...!
-No co? Siadaj lepiej i nie strój mi tu fochów Nataszko.
-Ehh no dobrze, dobrze. A tak w ogóle to o czym chciałeś ze mną porozmawiać?
-A możemy tą rozmowę przełożyć na później?
-Nie odpowiada się pytaniem na pytanie.- zaśmiałam się
-No proszę- Andrzej zrobił minę kota ze Shreka.
-I jak tu takiemu odmówić? No dobrze, ale pamiętaj ja jeszcze wrócę dzisiaj do tej rozmowy...
No to ciekawie. Andrzej się postarał. Zastanawiam się o czym on chce porozmawiać z Natasza.
OdpowiedzUsuńZapraszam na kolejny rozdział już nie długo, tam wszystko się wyjaśni :) dziękuje za kom. ;)
UsuńCzyżby chciał wyznać jej uczucia? :) Dziwi mnie tylko to, że Natasza "zapomniała", że Andrzej miał przyjechać, chyba żadnej dziewczynie na jej miejscu nie przytrafiłoby się to :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Amanda
Jak widać Natasza zapomniała z tej radości ;) dziekuje za kom. :)
UsuńNo no ciekawie , trafiłam tu niedawno i podoba mi się wogole bohater też dobry :D
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam do mnie na opowiadanie z siatkówką w tle http://youaremyluckyone.blogspot.com/